Nieskończona Opowieść z Michałem Witkowskim - rozwiązanie pierwszego etapu
NIESKOŃCZONA OPOWIEŚĆ • dawno temuMuszę przyznać, że nie brak Wam wyobraźni. Naprawdę się staraliście. Cieszę się, że było tak dużo i tak ciekawych kontynuacji. Niektóre naprawdę zasługują na wyróżnienie!
Zostawiłem Was w niełatwej sytuacji: obcy facet i teraz zmyślajcie, co też on chce od tej biednej prostytutki-bibliotekarki. A Wy rzeczywiście uwolniliście wyobraźnię! Postanowiłem wybrać wersję, która, jak mi się wydaje, fajnie rozwija akcję opowiadania na przyszłość i wprowadza poważny wątek kryminalny, ale uwierzcie, żałowałem, że mogę wybrać tylko jedną. A więc teraz moja kolej na kontynuację. Do dzieła.
Zwycięża osoba o pseudonimie Jemens za zgłoszenie o treści:
Weszliśmy do przestronnego pokoju na drugim piętrze. Pod ścianą po lewej stronie stało starannie zaścielone wielkie łóżko i dwie szafki nocne w kolorze mahoniu. Naprzeciwko znajdował się okrągły stół i dwa fotele z beżowymi obiciami, a dalej drzwi najpewniej do łazienki i garderoby. Na kremowych ścianach wisiało lustro i dziwny kubistyczny obraz.Nie bardzo mi się tu podobało. Zbyt minimalistycznie, zbyt prosto i zbyt elegancko. Pomieszczenie wyglądało jak olbrzymie pudełko po butach, do którego wrzucono niedbale kilka mebli i oddano do użytku.
— Proszę się rozebrać i położyć na łóżku, za chwilę do pani dołączę – odezwał się wreszcie Pan Ktoś spokojnym gładkim głosem, przypominającym mowę księży. W ogóle był podobny do typowego księdza. Miał łysinę na czubku głowy, krzaczaste brwi i obfity brzuch. Obrócił się w stronę garderoby i wyszedł podpasując pod nosem.
A więc jednak chodzi o seks. Albo o coś związanego z seksem. Ale dlaczego był taki tajemniczy? Czy nie mógł w ogłoszeniu napisać, czego tak naprawdę oczekuje? A może to rzeczywiście ksiądz i nie chciał być rozpoznany? Mniejsza z tym. Niech robi ze mną co chce, byleby zapłacił.
Rozebrałam się, ale tylko do bielizny. Miałam już różne doświadczenia i wiem, że ci wszyscy napaleńcy wolą sami rozprawiać się z biustonoszami i stringami. Ułożyłam się na miękkiej jedwabnej pościeli, przybrałam seksowną pozycję, założyłam zalotny uśmiech i czekałam, gapiąc się w sufit. Musiałam przez chwilę tłumaczyć sobie, że nie jestem dziwką, że gdyby nie kredyt w ogóle by mnie tu nie było, że to wcale nie potrwa długo i po wszystkim wrócę do swojego mieszkania.
Pan Ktoś wrócił z anielskim uśmiechem na ustach. Był ubrany w ciemne spodnie i przydługą czarną koszulę z wieloma guzikami, w której wyglądał jak ksiądz w sutannie.
— Proszę zamknąć oczy – powiedział spokojnie. Posłusznie wykonałam polecenie, w końcu za to mi płacił. Zastanawiałam się tylko, gdzie dotknie mnie najpierw. Zaczął od prawej dłoni. Na nadgarstku zawiązał jakiś materiał, podobny na drugiej ręce i kostkach. Pewnie przywiązywał mnie do łóżka.
Nagle poczułam na twarzy napór poduszki. Wrzeszczałam, ale poduszka skutecznie tłumiła moje wołanie. Próbowałam się wyszarpnąć, ale więzy nie odpuszczały i sprawiały ból. Ciemność przed oczami. Strach. Brak powietrza…
***
— Anna Barańska, lat dwadzieścia pięć, mieszkała na Mokotowie – zameldował Sławek, mój wieloletni partner, kiedy wchodziliśmy do hotelu Polonia. — Bibliotekarka, ale dorabiała jako „pani do towarzystwa”, pseudonim Ligia. Była samotna, jej rodzice zginęli pięć lat temu w wypadku. Sprawca najpierw udusił ją poduszką, potem rozciął gardło i brzuch. Na razie nie znamy motywu.
— Znaleźliście jakieś ślady? – zapytałem.
— Tak, całe mnóstwo – odpowiedział. – Odciski palców, włosy, nagrania z monitoringu. Niebawem będziemy wiedzieć wszystko.
— No to sprawa szybko się rozwiąże – ucieszyłem się, bo miałem już na dziś dość.
— Niekoniecznie. Zresztą, sam zobaczysz. Tylko ostrzegam, nie jest to przyjemny widok.
Weszliśmy do pokoju na drugim piętrze. Na wielkim zakrwawionym łóżku leżały zwłoki pięknej, złotowłosej dziewczyny. Po rozchlastanym gardle wciąż spływały krople brunatnej krwi, zaś obok ciała leżały jelita wyjęte z rozprutego brzucha. Musiałem wziąć kilka głębokich oddechów, żeby powstrzymać odruch wymiotny.
— No tego się nie spodziewałem – wymamrotałem – a wiele już w swojej karierze widziałem.
— To nie wszystko, spójrz na ścianę nad łóżkiem – Sławek wskazał palcem napis wykonany krwią ofiary.
— To fragment z Biblii, Księga Przysłów, rozdział dwudziesty trzeci, wersy dwadzieścia siedem i dwadzieścia osiem. Co w nich jest?
- „Bo dołem głębokim jest nierządnica, a ciasną studnią jest obca niewiasta, czatuje jakby rozbójnik, pomnaża niewiernych w narodzie” – przeczytał ze swoich notatek.
— Pewnie jakiś fanatyk – skonstatowałem. – Dajcie znać, kiedy dowiecie się, kim jest sprawca.
— Tomek, a nie wydaje ci się to zbyt proste? – zapytał Sławek. – Facet umawia się z prostytutką w luksusowym, znanym hotelu, nie zaciera śladów, daje się nagrać na monitoringu. Dziwne to, nawet bardzo dziwne.
Martwą ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu.
— Komisarz Sadowski, słucham.
— Tomek, mamy kolejne zabójstwo – usłyszałem głos Karoliny, młodej inspektor. – Hotel Marriott, kobieta, 27 lat, prawdopodobnie dorabiała jako prostytutka. Rozcięte gardło i brzuch. Zajmiesz się tą sprawą?
— Tak, zaraz tam będziemy – odpowiedziałem bez wahania. – Sławek, w Mariocie znaleziono kolejną prostytutkę.
— Wiedziałem, że to dopiero początek – rzekł mój partner. – Chodźmy.
«<OD ORGANIZATORÓW»>
Zwycięzca otrzymuje HTC Desire 610. Z laureatem skontaktujemy się mailowo.
Teraz pozostawiamy autora z materiałem i czekamy na pierwszą część opowiadania, która będzie również początkiem drugiego etapu. W tym czasie zachęcamy do zapoznania się z poprzednimi edycjami i powstałymi w ich wyniku opowiadaniami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze