Nieskończona Opowieść z Jackiem Piekarą - WIELKI FINAŁ!
NIESKOŃCZONA OPOWIEŚĆ • dawno temuSzanowni Państwo,
Zakończyliśmy ostatni etap i dojechaliśmy do mety. Wszystkim uczestnikom naszego konkursu serdecznie dziękuję, serdecznie też dziękuję tym z Was, którzy wzięli udział w ostatniej dyskusji i pomogli mi ułożyć w głowie kwestie typowania zwycięzcy. Tak więc rozpoczynam proces rozstrzygania.
Tak, tak, piszę “proces” nie przez przypadek, gdyż decyzja o wyborze zwycięzcy nie była wcale łatwa. Postanowiłem posłużyć się metodą redukcji (to w ogóle metoda niezwykle przydatna w rozstrzyganiu życiowych problemów) i po kolei eliminować teksty z finałowej dziewiątki:
Wyeliminowani:
- “Pierścień i wibrator“— pisałem, że podoba mi się kontrast zachodzący pomiędzy dwoma członami tego tytułu oraz nawiązanie do magicznych przedmiotów ze znanej baśni, czyli Pierścienia i Róży, prawda? Otóż kontrast nie jest tak silny jak sądziłem, bo na śmierć zapomniałem, że “pierścień” pełni również pewną rolę w przemyśle erotycznym, co powoduje że zamiast kontrastu wychodzi nam oferta magazynu z seks gadżetami. “Pierścieniu i wibratorze”, twoje miejsce jest na sklepowej półce!
- “A Ty co dostałeś w prezencie?” - musiałem wykreślić jeden z dwóch podobnych tytułów. Albo “A Ty co dostałeś w prezencie?” albo “A Ty co dostałeś od Marsjan?”. Wybrałem ten pierwszy, gdyż przekazuje mniej intrygujących informacji. “A ty co dostałeś w prezencie?”, musisz wracać do domu!
- “Zbrodnia i nagroda” - zbyt duży stopień ogólności powoduje, że historia sygnowana tym tytułem mogłaby opowiadać niemal o wszystkim. To nie jest wcale takie złe rozwiązanie, ale w tym wypadku szukam czegoś innego. “Zbrodnio i nagrodo”, mówimy ci do widzenia!
- “Wszystko będzie dobrze, panie Dexterze” - zgadzam się z Autorem owego tytułu, że stawia on (znaczy tytuł, nie Autor) w centrum wydarzeń postać Dextera. I moim zdaniem właśnie to jest tegoż tytułu słabością, gdyż w tekście chodzi o coś więcej niż o perypetie głównego bohatera. “Wszystko będzie dobrze, panie Dexterze”, pędź na obiad do mamy!
- “Dildo, pierścionek i historia pewnej miłości” - jest to tytuł wieloczłonowy, ale to zupełnie nie przeszkadza. Tytuł dzieła może być długi i wieloczłonowy, co powiedział chociażby policjant, kiedy płynęły łzy jego lub o czym zapewniał nas dr Strangelove, który przestał się martwić i pokochał bombę atomową :). Tak więc nie długość decyduje w tym wypadku, a fakt że pozostała czwórka podoba mi się bardziej. Pa, pa, dildo, pierścionku i historio, będziemy o was pamiętać!
- “Szach Mars” - tytuł jest kapitalny, ale bardziej pasowałby do opowieści o marsjańskiej inwazji, do opisu jakiegoś starcia natury taktycznej lub strategicznej, ewentualnie do zmagań wielkich umysłów lub wielkich dowódców niż do opowieści o “seryjnym romantyku”. “Szach Mars”, rozstaję się z tobą z krwawiącym sercem i wyrzutami sumienia! Byłeś świetny! Żegnaj!
W ten oto sposób pozostała nam Wielka Trójka. I o tym kto z tej Wielkiej Trójki zwyciężył dowiecie się Państwo za tydzień…
No dobra, żartowałem. Organizatorzy by mnie zamordowali za takie postępowanie i pewnie nie byliby jedynymi chętnymi, by wyżyć się na “waszym uniżonym słudze” (że tak pozwolę sobie zacytować charakterystyczny fragment własnej książki).
Zwycięzcą zostaje…
Nie, nie, jeszcze nie czas na zwycięzcę, na razie kontynuujmy proces redukcji:
- “Pudełko z marzeniami” - zgadzam się, że od pudełka wszystko się zaczyna i na pudełku wszystko się kończy (w dodatku Dexter w ostatniej scenie wpatruje się w swoje pudełko siedząc w “pudle”!). Ale w tym tytule czegoś mi jednak brakuje. Czy “Marsjańskie pudełka z marzeniami” nie brzmiałyby lepiej? Nie wiem. Wiem tylko, drogie “Pudełko z marzeniami”, że właśnie przyjechał po ciebie kurier. Bye, bye!
FINAŁ:
“A Ty co dostałeś od Marsjan?” - nie mam żadnych dobrych argumentów na wyrzucenie tego tytułu poza jednym: wolę jego konkurenta. Tak to już bywa, że można być przystojnym, miłym i inteligentnym, a wybranka serca znajduje kogoś kto jednak wydaje się jej fajniejszy i trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie tejże “fajniejszości” poza zrzuceniem winy na enigmatyczne “bo tak mi w sercu gra”. No i mnie też tak właśnie gra w sercu… Tak więc ”A ty co dostałeś od Marsjan?”, wracaj spokojnie do domu i nie szlochaj po nocach, bo byłeś naprawdę świetny!
Jak łatwo się zorientować zwycięzcą został tytuł “Boję się Marsjan nawet gdy przynoszą dary”. Podejmuję tę decyzję z ciężkim sercem, bo konkurenci byli zacni, ale ktoś przecież wygrać musi. A tu jest i tajemnica i zagrożenie i inteligentne nawiązanie do mitologii i zapewnienie czytelnika, że ma przed sobą opowiadanie z gatunku s-f… Moim zdaniem ten tytuł byłby jeszcze lepszy, gdyby wyeliminować słówko “nawet” zaburzające równy rytm słów, ale nie czepiajmy się szczegółów. Bo w końcu to właśnie Ty,
“Boję się Marsjan nawet gdy przynoszą dary”, zostałeś zwycięzcą i pojedziesz złotym rydwanem!!! FANFARY!!!
Drodzy Państwo, aby osłodzić porażkę wszystkim finalistom, którym jednak nie udało się zdobyć złotego medalu, pozwalam sobie zaproponować Wam moje prywatne Finałowe Nagrody Pocieszenia, czyli wydaną w marcu książkę “Ja, inkwizytor: Głód i pragnienie”.
Postanowiłem również przyznać:
Nagroda Specjalna dla imbamana za najciekawszy i najbardziej inteligentny tytuł (dlaczego “Szach Mars” nie wygrał, tłumaczyłem powyżej). Nagrodą tą jest zestaw ośmiu audiobooków (Sługa Boży, Młot na czarownice, Miecz Aniołów, Łowcy dusz, Ja, inkwizytor: Dotyk zła, Ja, inkwizytor: Wieże do nieba, Ja, inkwizytor: Bicz Boży, Ja, inkwizytor: Głód i pragnienie).
Nagroda za Wyjątkową Aktywność dla Rezysera. I jak powyżej nagrodą tą jest zestaw ośmiu audiobooków (Sługa Boży, Młot na czarownice, Miecz Aniołów, Łowcy dusz, Ja, inkwizytor: Dotyk zła, Ja, inkwizytor: Wieże do nieba, Ja, inkwizytor: Bicz Boży, Ja, inkwizytor: Głód i pragnienie).
Nagroda za Aktywność dla Trendasa i Godfathera. I nagrodą tą jest audiobook “Ja, inkwizytor: Głód i pragnienie”.
Jeszcze raz wszystkim Państwu bardzo dziękuję za wspólną zabawę. Wiem, że niektórzy z Was mogą być rozczarowani, ale co zrobić? Każde zawody polegają na tym, że ktoś wygrywa, a ktoś nie wygrywa. A każde zawody, w których zwycięstwa nie można zmierzyć obiektywnymi metodami kończą się zazwyczaj tym, że sędzia ma przerąbane i w efekcie nikt go nie lubi oprócz zwycięzcy :).
Serdecznie pozdrawiam i być może do zobaczenia :)
Jacek Piekara
Na koniec i na marginesie: każdy tekst, nad którym pracuję ma zazwyczaj swój tytuł roboczy, który czasami zostaje aż do publikacji, a czasami ulega zmianie. Nie inaczej było w przypadku opowiadania, przy którym bawiliśmy się wspólnie. Mój tytuł roboczy brzmiał “Chłopiec i jego dildo”.
OD ORGANIZATORÓW:
Zwycięzca otrzymuje nowego HTC One M8. Ze wszystkimi zwycięzcami skontaktujemy się mailowo po świętach.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze